Mój własny zmierzch.

Strona główna

1240144344|%e %b %Y, %H:%M %Z|agohover

Od początku tygodnia narażona byłam na atak zarazków. I oto się stało. W czwartek poległam. Początkowo dokuczał mi zatkany nos, ale następnego dnia od rana w najlepsze kaszlałam. Nie pozostało mi nic innego jak pozostać tego dnia w łóżku. Aby spożytkować moją nieobecność na wydziale, wzięłam się do pisania pracy. Jednakże mocno otępiona niedotlenienim mózgu poddałam się. Pozostałam przy czytaniu. Tworzenie mi kompletnie nie wychodziło. A że byłam świeżo po obejrzeniu Twilight i w posiadaniu e-booka, całkiem naturalnie dałam się wciągnąć w porównywanie fabuły filmu z akcją w książce. Ku mojemu miłemu zaskoczeniu w filmie wymieszano wszystkie książkowe wątki, przez co film był bardziej dynamiczny. Książka natomiast dosłownie obnarza wszystkie uczucia, które targały Edwardem. Ale może przedstawię najpierw Bellę. Bella jest główną bohaterką, narratorem książki. Jak na nastolatkę przystało w żenujący czasem sposób podnieca się każdym słowem i gestem Edwarda - jej obiektu uczuć. I gdyby nie wyjątkowość Edwarda, byłoby to proste romansidło dla nastolatek. Ale autorka wykazała się minimum kreatywności i stworzyła Edwarda - wampira, który żyje z jeszcze szóstką innych wampirów. W przeciwieństwie do innych książkowych wampirów, Cullenowie, bo tak nazywała się ta nietypowa rodzina wampirów, żyją jak normalni ludzie w ciągu dnia. Oficjalnie adoptowane dzieci chodzą do szkoły, a ich ojciec jest chirurgiem w miejscowym szpitalu. Jak to możliwe? Dotychczas przyzwyczailiśmy się do wampirów unikających promieni słonecznych jako skutecznego środka ich unicestwienia. Stephenie Meyer jednak przedstawiła nam wampirów jako stwory, które w świetle dziennym iskrzą się jak brylanty i to z powodu tej cechy ich fiziczności unikają kontaktu z ludźmi za dnia. Jednak rodzina Cullenów bardzo szanowała ludzi i chciała z nimi obcować, dlatego przenieśli się do najpochmurniejszego stanu w całej Ameryce. W małym miasteczku wszyscy przywykli do nieobecności Cullenów w czasie słonecznych dni, przekonani, że są fanatykami wycieczek i korzystają z każdego ładnego dnia, by oddać się swojemu ulubionemu zajęciu.
Wracając do fabuły książki, Bella i Edward przeżywają swoją pierwszą i na dodatek odwzajemnioną miłość. Autorka aż do przesady próbowała opisać jaką wagę dla bohaterki mają wszystkie małe gesty, stres, który jej towarzyszył, gdy miała za chwilę usiąść w jednej ławce z obiektem swoich uczuć, oraz wewnętrzną walkę nastolatki, która nie wie co może, co jej wypada, a czego by naprawdę chciała. Osobiście tego typu 'przemyślenia' wywołują we mnie silne uczucie żenady i chęć zakończenia czytania. Jednak w tym wypadku lektura ta bardziej mnie wciągała niż odpychała. Zapewne w głównej mierze była to zasługa samego Edwarda. Bardzo kulturalny, czuły i miejscami niepohamowany. Ideał, nie tylko dla nastolatek. Każda marzy o chłopcu, przy którym będzie się czuć jak księżniczka, szarmanckim, ale i szalonym, która ma nie jedno za uszami. Bardzo uroczy bohater zauroczy w sobie chyba każdą czytelniczkę. Ale to nie jedyna rzecz, która mnie wciągnęła. Nie była też nią chęć wnikliwszego poznania dialogów, które w filmie nie były dla mnie w pełni 'czytelne'. Było coś jeszcze. Coś bardzo osobistego, a mianowicie podobieństwo początków związku głównych bohaterów z moim osobistym. Jakbym przeżywała tamte chwile na nowo. I te typowe dla nastolatki dylematy :) Wiem, że miałam wielkie szczęście spotkać mojego Edwarda na początku mojej drogi i za to będę wdzięczna do końca… za mojego Edwarda nie-wampira :)
A sama książka? Cóż… "połączenie romansidła i horroru dla nastolatków"

Dodaj nową wypowiedź
lub Zaloguj się jako użytkownik serwisu Wikidot.com
(nie będzie opublikowany)
- +
O ile nie zaznaczono inaczej, treść tej strony objęta jest licencją Creative Commons Attribution-ShareAlike 3.0 License